Trudna gra w karty
Czy można oszczędzić, zadłużając się? Banki i firmy pożyczkowe przekonują nas, że tak. Być może to zaskakujące, ale… to prawda. Mądrze używana karta kredytowa może pomóc w prowadzeniu finansów. Poniekąd łamie się w ten sposób zasadę niewydawania więcej, niż się zarabia, ale to narzędzie potrafi być asem w rękawie domowego budżetu.
Podstawową kwestią, którą należy sobie uświadomić jest fakt, że na karcie kredytowej saldo początkowe wynosi zero i należy dążyć do tego, by to zero figurowało jak najczęściej. Stąd, jeśli ktoś twierdzi, że „ma pieniądze na karcie kredytowej”, oczywiście się myli. Dokonując transakcji tą kartą zadłużamy się, wydajemy pieniądze, których nie mamy. Uświadomienie sobie tego, że każde użycie tego kawałka plastiku jest wejściem na minus jest bardzo ważne w korzystaniu z niej. Zbyt proste, by o tym wspominać? Być może. Ale wielu użytkowników kart kredytowych wcale tego poczucia nie ma. Dodatkowo karta jest atutem dla osoby, która ma względnie ustabilizowaną sytuację finansową – jeśli czyjś budżet skacze nieprzerwanie jak kursy walut, musi przemyśleć, czy potrzeba mu dodatkowego zadłużenia.
Najważniejszym elementem karty kredytowej jest podział okresu zadłużenia na czas bezodsetkowy i odsetkowy. Ten pierwszy, trwający około miesiąca, to szansa dana nam przez bank na spłatę dokładnie takiej kwoty, na jaką się zadłużyliśmy. Po upłynięciu tego czasu (który trwa około miesiąca, najczęściej 28 dni od pierwszego dnia miesiąca następującego po tym, w którym użyliśmy karty) przechodzimy na ciemną stronę mocy i naliczane nam są odsetki. Indywidualną kwestią banku jest ich wysokość, jednak warto pamiętać, że nawet najkorzystniejsza oferta na rynku oznacza, że będziemy oddawać bankowi pieniądze, których nie wydaliśmy. Poza tym tych atrakcyjnych ofert na rynku jest po prostu mało – często karty kredytowe są oprocentowane na dowolne przez ustawę maksimum (czterokrotność stopy lombardowej, czyli w tym momencie 16%).
Do kart kredytowych często są jednak podpięte atrakcyjne oferty, pomagające w sytuacji, gdy mamy do czynienia z zakupem przekraczającym nasze możliwości finansowe na daną chwilę. Dobry tego przykładem jest kredyt na karcie kredytowej – brzmi trochę jak masło maślane, ale w ten sposób można zamienić jedno z najdroższych produktów na rynku pożyczkowym na naprawdę atrakcyjną ofertę kredytową. Rozłożenie zapłaconej kwoty na raty ma jedno z lepszych oprocentowań w porównaniu z pożyczkami gotówkowymi w bankach.
Bardzo trudno jest używać karty kredytowej tak, by się nie sparzyć. Jest to dobre i przydatne narzędzie, ale tylko pod warunkiem, że będziemy się z nim ostrożnie obchodzić. Nie ma jednak co demonizować – wszak karty funkcjonują skutecznie już od około 60 lat.
Komentarze